Ubezpieczenie smartfona: na co powinniśmy zwrócić uwagę?
Producenci elektroniki przywiązują duża wagę do parametrów technicznych oraz stylistyki nowoczesnych urządzeń. Najczęstszą przyczyną uszkodzeń nie jest jednak ich nietrwałość, a nasza nieuwaga oraz przyzwyczajenia. Czy jesteśmy w stanie się przed nimi ubezpieczyć?
A dlaczego w ogóle ubezpieczać? Wystarczy, że posiadacze drogich telefonów będą po prostu uważać, prawda? Niestety, w praktyce nie udaje nam się ustrzec smartfonów, tabletów oraz innych gadżetów przed nami samymi. Efekt: na naprawę urządzeń lub pokrycie strat przeznaczamy lwią część domowego budżetu lub ignorujemy uszkodzenia i dalej używamy smartfonów z pękniętymi ekranami czy tabletów z porysowanymi obudowami. Takie wnioski płyną z różnorodnych analiz.
Kosztowne naprawy
Wyniki swoich badań zaprezentowała ostatnio firma SquareTrade, która postanowiła przyjrzeć się destrukcyjnej mocy obywateli w poszczególnych krajach Europy. Miarą był stopień zniszczeń liczony w walucie. Okazało się, że Polacy są nad wyraz ostrożni i w latach 2007–2014 na naprawę oraz wymianę smartfonów wydali z własnych kieszeni „tylko” 4 miliardy złotych. Ta kwota byłaby z pewnością mniejsza, gdybyśmy ubezpieczali urządzenia mobilne i elektronikę w ogóle. Jednak w naszym kraju cały czas panuje przekonanie, że wystarczy tylko uważać.
Na podstawie badania SquareTrade oraz ZAGG (producent między innymi najbardziej rozpoznawalnej marki folii ochronnych dla gadżetów elektronicznych) można stwierdzić, że to podejście cechuje nie tylko Polaków. Druga z tych firm w 2014 roku przeprowadziła na rynku amerykańskim analizę „Device Damage Study”, w ramach której zapytała właścicieli smartfonów i tabletów między innymi o to, jakie działania podejmują w przypadku uszkodzenia swoich urządzeń. Odpowiedzi były bardzo rozbieżne – niemal połowa respondentów z własnych środków wymieniła urządzenie na nowe, a druga połowa zadeklarowała, że nadal go używa pomimo wyraźnego uszkodzenia. ZAGG ocenił średni koszt naprawy/wymiany smartfona na blisko 144 dolary. Wniosek: lepiej ubezpieczyć, zamiast ponosić dodatkowe koszty lub korzystać z niesprawnego sprzętu.
Ubezpieczam: ale od czego?
Gdzie w takim razie możemy ubezpieczyć nasz smartfon? Chociażby u operatorów telekomunikacyjnych. Umowę podpisuje się na czas określony, na przykład na cały czas trwania umowy abonenckiej, a ubezpieczenie ma pokryć koszty wymiany lub naprawy urządzenia na nowe. Rekompensata obowiązuje jednak tylko do pewnej sumy, określonej w umowie. Jednocześnie, aby w ogóle doszło do jej przyznania, ubezpieczony musi, a właściwie nie może spełnić określonych przesłanek.
Niestety, najczęściej uszkodzenie wynikające z naszej winy wyklucza możliwość wypłaty środków na poczet naprawy lub wymiany sprzętu. Również w przypadku kradzieży sprawa nie jest wcale oczywista, ponieważ aby skorzystać z ochrony, smartfon musielibyśmy stracić w wyniku napadu. Brzmi niezbyt zachęcająco. Chyba że operator skusi nas najdroższym wariantem pakietu: wtedy ochrona będzie obowiązywać również, gdy pozostawimy telefon w miejscu publicznym lub padniemy ofiarą kieszonkowca.
Co więcej, standardowe polisy oferowane przez operatorów telekomunikacyjnych lub sklepy, w których kupujemy urządzenie, nie obejmują również innych, najczęściej występujących przyczyn uszkodzeń. Żaden operator lub sklep RTV nie zagwarantuje nam wypłaty odszkodowania, jeżeli telefon wyślizgnie nam się z ręki i upadnie na podłogę, zepsuje go nasze dziecko, zalejemy go herbatą lub utopimy w wannie czy uszkodzimy, pozostawiając we wnętrzu rozgrzanego auta (telefon to nie to samo co dobra kamera samochodowa od getvehicletracking.co.uk). Żaden z tych podmiotów nie zapewni nam również ochrony przed wczesnym zużyciem sprzętu, a także utratą ważnych danych.
Tymczasem stopień, w jakim standardowe oferty są adekwatne do rzeczywistości, pokazuje wspomniana analiza amerykańskiej firmy ZAGG. Respondenci badania zapytani o powód usterki najczęściej wskazywali upadek na podłogę (38 proc. posiadaczy smartfonów oraz 32 proc. właścicieli tabletów). Kolejnymi przyczynami okazały się: nieplanowana kąpiel lub zamoczenie (po 7 proc.), upuszczenie do toalety lub zniszczenie telefonu „własnym siedzeniem” (po 6 proc.). Natomiast odpowiednio 7 proc. w przypadku posiadaczy tabletów, a 3 proc. w przypadku właścicieli smartfonów w ogóle nie pamiętało, jak doszło do uszkodzenia.
Ubezpieczenie od specjalistów
Jednak posiadacz smartfona w Polsce nie musi być skazany wyłącznie na traktowane po macoszemu i skorzystanie z oferty stanowiącej raczej wciskany na siłę dodatek do umowy abonenckiej niż rzeczywistą ochronę. Wzorem krajów Europy Zachodniej, w Polsce pojawiają się ze swoimi propozycjami również przedsiębiorstwa specjalizujące się w ubezpieczeniach urządzeń mobilnych. Ich pakiety obejmują również grupę ryzyk pomijaną we wspomnianych polisach.
Przykładem jest, który od lat funkcjonuje na rynku brytyjskim, oferując tamtejszym użytkownikom ochronę zarówno przed uszkodzeniem mechanicznym wynikającym ze zdarzeń losowych, jak i ochronę przed bezprawnym wykorzystaniem danych w efekcie kradzieży lub zgubienia telefonu, a także przed samą kradzieżą lub utratą telefonu. Dzięki temu ochrona rozciąga się także na coraz częściej narażone na ataki poufne informacje, które coraz większa liczba posiadaczy smartfonów przechowuje w pamięci swojego urządzenia. Jednocześnie możemy być pewni, że ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie niezależnie od tego, kto uszkodzi gadżet.